20 września 2014

Jacyków i Horodyńska: pseudo znawcy mody

Mimo, że nie mogę nazwać telewizji moim przyjacielem zdarza się czasem,  że skacząc po programach udaje mi się znaleźć mniej lub bardziej interesujące programy o tematyce modowej. Domyślam się, że cieszą się one dużą popularnością. W końcu naśmiewanie się i ocenianie innych to nasza najlepsza cecha narodowa, nieprawdaż? Dlatego nie dziwi mnie kiedy w Polsat Cafe leci kolejny odcinek programu "Gwiazdy na dywaniku" gdzie wszechwiedzący i według siebie najlepiej ubrani prowadzący siarczyście krytykują stroje polskich (i nie tylko!) celebrytów. Muszę przyznać, że duet Jacyków i Horodyńska to najlepsi kandydaci do roli hejterów wszech czasów. Nie ma przecież lepszego krytyka modowego niż ten, który sam zakłada podróbki i wygląda tak jakby ubrać się nie potrafił. 

Z każdym następnym programem dochodzę do jednego wniosku. Cokolwiek szanowny pan Jacyków by nie zrobił, nie założył i nie powiedział nie można powiedzieć o nim nic dobrego. Każdą jego 'stylóweczkę' określiłabym mianem ofiary mody. Bo tym w gruncie rzeczy jest ów stylista. Najbardziej niepojętym staje się dla mnie fakt, że jako osoba, która najgłośniej krzyczy wszem i wobec o ciuchach z wybiegów, lepszej jakości i tym, że ubieranie się w ubrania z sieciówki to zbrodnia dla przemysłu fashion, dał przyłapać się na noszeniu podróbek. Panie Tomaszu, proszę pamiętać, że to nie znaczek się liczy a to jak nosimy swoje ubrania. Modnie nie znaczy stylowo. Channel, Dior czy Vuitton nie uratuje nas od totalnej klapy jeśli na głowie nosimy szopa! 

Ze zdaniem Joanny Horodyńskiej liczą się wielkie sławy. W zasadzie można nazwać ją samozwańczą wyrocznią mody. To ona w polskim showbiznesie dyktuje co wypada, a co nie. Mimo, że sama na wizji nie prezentuje się najlepiej trzeba przyznać, że ma talent do sarkastycznych uwag. To chyba jedyny przymiot za który cenię tą stylistkę. Na pewno jest mocną osobowością, jej styl... co tu dużo mówić, to zlepek przypadkowych trendów z wybiegów. Jestem ciekawa jak długo jeszcze władze Polsatu pozwolą sobie by stroje innych oceniał ktoś, kto nie zna się na tym kompletnie? 


Przykre jest to, że Polacy dają się krytykować osobom, które same nie mają zielonego pojęcia o budowaniu własnego stylu. Doświadczenie pokazuje, że wystarczy niewyparzony język i nutka sarkazmu by za swoją krytykę zarabiać niezłe pieniądze. Może sama spróbuję? ;)


PS. Piżamka w czerwone całusy rozwaliła mnie na łopatki!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz