22 września 2014

Drabina we wnętrzu



Od dawna jestem wielką fanką pięknych wnętrz. Nie jest sekretem, że inspirujące zdjęcia ciekawie urządzonych mieszkań mogłabym oglądać godzinami. Najbardziej lubię proste i niecodzienne rozwiązania, dlatego kiedy po raz pierwszy miałam okazję zobaczyć na ile różnych sposobów można wykorzystać drabinę byłam pod wielkim wrażeniem! To niesamowite ile różnych aranżacji można stworzyć za pomocą tego niekonwencjonalnego dodatku, który co tu kryć- do tej pory służył mi jako najlepszy przyjaciel w domowych porządkach. Być może nadszedł właśnie właściwy moment by drabina stała się nie tylko gadżetem do dodania sobie kilku centymetrów. Od dziś może posłużyć jako regał na książki, półka czy łazienkowy wieszak.


Drabina we wnętrzu

21 września 2014

8 rzeczy na jesienną nudę

Uwielbiam jesienne wieczory. Są naprawdę świetne. Kiedy za oknami coraz szybciej zapada zmrok nie mam tak wielkich wyrzutów sumienia kiedy zabieram się do pracy nad blogiem. To jeden z tych nielicznych momentów, kiedy mogę pomyśleć o sobie. Jedyna taka chwila, gdy pomysły same tłoczą się do głowy sprawiając, że tematów do notek przybywa jak grzybów po deszczu. Dlatego właśnie postanowiłam przygotować dla wszystkich zmarzluchów 8 jesiennych gadżetów, które pomogą przetrwać jesienną chandrę.

 1. Najsmaczniejsze jabłka, które jak dla mnie są nieodzownym elementem jesieni. // 2. Śmieszne kubki, w których najlepiej smakuje gorąca czekolada. // 3. Świeczki, budują nastrój i pozwalają zapomnieć o szybko zapadającym wieczorze. // 4. Grube, wełniane skarpety przydatne zwłaszcza takim zmarzluchom jak ja, które po prostu kochają chodzić. Na boso.

5. Ulubione smaki dzieciństwa! Czyli najlepsze, najfajniejsze, najsmaczniejsze pianki JoJo! // 6. Ulubiona herbata z miodem i cytryną zawsze spoko. // 7. Jako miłośniczka koców i pledów nie mogłabym przeżyć jesieni i zimy bez ich obecności.

8.  I coś bez czego nie mogłabym przeżyć żadnej jesieni, czyli książki. Ostatnio najchętniej przygarnęłabym kilka tych o modzie oraz jej historii!

A Wy jakie jesienne gadżety lub smakołyki polecacie na jesień? Czy jest coś bez czego nie udałoby Wam się przetrwać tych kilku deszczowych miesięcy ?

20 września 2014

Mama & Mama


Jakiś czas temu pozwoliłam sobie napisać dwa zdania na temat ciąży. Nie żebym celowo chciała wzbudzać kontrowersję czy irytować znajomych ale siedziała we mnie silna potrzeba wyrażenia swojej opinii na temat tego jak traktuje się matki i przyszłe matki przez ogół społeczeństwa. Przyznam szczerze, że są takie słowa, które działają na mnie jak płachta na byka, a mianowicie "dobro dziecka jest najważniejsze". Kiedy słyszysz to po raz któryś z kolei dochodzisz do wniosku, że Twoja rola sprowadza się do bycia schowkiem na kolejnych dziewięć miesięcy. W zasadzie to powinnaś donosić i urodzić zdrowe dziecko. Reszta się nie liczy. 

I kiedy pisałam o tym na facebooku miałam nadzieję, że większość dziewczyn od razu zrozumie o co mi chodzi. Wszak to, że jestem matką nie oznacza, że nie jestem równorzędnym człowiekiem. Nie oznacza, że nie mam potrzeb, pragnień, uczuć i obaw. Wręcz przeciwnie. To wszystko zdaje się być jeszcze bardziej spotęgowane. Dlatego nie potrafię zrozumieć oburzenia innych dziewczyn-matek czy dziewczyn-nie matek, które chyba w swej zaściankowości i przekonaniu, że idealna matka powinna być wdzięczna za to, że żyje i siedzieć cicho, kiedy coś jej się nie podoba postanawiają pokazać jak bardzo złym człowiekiem jest ktoś, kto nie boi się powiedzieć "Stop". Mówię więc stop, bo czuję, że to słuszna sprawa, bo mam dosyć tego że kolejny lekarz, koleżanka czy znajomy mówią o Tobie jak o bezpiecznym schronieniu, którym w gruncie rzeczy jesteś. Jednak kiedy nikt nie widzi w Tobie osoby, a tylko schronienie wiedz, że dzieje się źle. Bo nikt, absolutnie nikt nie ma prawa traktować Cię jak podkategorii, która stworzona została tylko po to by urodzić. 

Bo przecież nie zostałam stworzona tylko po to by rodzić potomstwo(chociaż pewnie niejeden ksiądz by się ze mną pokłócił). Myślę, że nadrzędną rola, do której zostaliśmy stworzeni jest to by być szczęśliwym: kochać, czuć, dawać z siebie więcej ale też pamiętać o sobie. O tym zdrowym egoizmie, o tym by rozmowy o zasypkach, pieluchach i brudnych garach nie przesłoniły nam reszty życia. Każda z nas jest kobietą, kobietą z pasjami, celami i planami na przyszłość. Kobietą cudowną, bo wyjątkową, taką która już teraz a może za chwile będzie posiadała własne dziecko. Pamiętajcie, że dziecka nie trzeba donosić. Wystarczy miłość, opieka i przeświadczenie, że robisz co w Twojej mocy by było mu dobrze. 

I wiem, że nie warto wdawać się w dysputy typu "Mama kontra mama", bo przecież zawsze znajdzie się ktoś kto myśli inaczej i w imię swojej idei jest w stanie zmieszać Cię z błotem. Przywykłam do tego, dlatego mam cywilną odwagę powiedzieć, że coś tu nie gra, że tak nie powinno być. Bycie matką nie powinno sprowadzać się do tego, że matki skaczą sobie do gardeł. A jednak to wychodzi im najlepiej.

Jacyków i Horodyńska: pseudo znawcy mody

Mimo, że nie mogę nazwać telewizji moim przyjacielem zdarza się czasem,  że skacząc po programach udaje mi się znaleźć mniej lub bardziej interesujące programy o tematyce modowej. Domyślam się, że cieszą się one dużą popularnością. W końcu naśmiewanie się i ocenianie innych to nasza najlepsza cecha narodowa, nieprawdaż? Dlatego nie dziwi mnie kiedy w Polsat Cafe leci kolejny odcinek programu "Gwiazdy na dywaniku" gdzie wszechwiedzący i według siebie najlepiej ubrani prowadzący siarczyście krytykują stroje polskich (i nie tylko!) celebrytów. Muszę przyznać, że duet Jacyków i Horodyńska to najlepsi kandydaci do roli hejterów wszech czasów. Nie ma przecież lepszego krytyka modowego niż ten, który sam zakłada podróbki i wygląda tak jakby ubrać się nie potrafił. 

Z każdym następnym programem dochodzę do jednego wniosku. Cokolwiek szanowny pan Jacyków by nie zrobił, nie założył i nie powiedział nie można powiedzieć o nim nic dobrego. Każdą jego 'stylóweczkę' określiłabym mianem ofiary mody. Bo tym w gruncie rzeczy jest ów stylista. Najbardziej niepojętym staje się dla mnie fakt, że jako osoba, która najgłośniej krzyczy wszem i wobec o ciuchach z wybiegów, lepszej jakości i tym, że ubieranie się w ubrania z sieciówki to zbrodnia dla przemysłu fashion, dał przyłapać się na noszeniu podróbek. Panie Tomaszu, proszę pamiętać, że to nie znaczek się liczy a to jak nosimy swoje ubrania. Modnie nie znaczy stylowo. Channel, Dior czy Vuitton nie uratuje nas od totalnej klapy jeśli na głowie nosimy szopa! 

Ze zdaniem Joanny Horodyńskiej liczą się wielkie sławy. W zasadzie można nazwać ją samozwańczą wyrocznią mody. To ona w polskim showbiznesie dyktuje co wypada, a co nie. Mimo, że sama na wizji nie prezentuje się najlepiej trzeba przyznać, że ma talent do sarkastycznych uwag. To chyba jedyny przymiot za który cenię tą stylistkę. Na pewno jest mocną osobowością, jej styl... co tu dużo mówić, to zlepek przypadkowych trendów z wybiegów. Jestem ciekawa jak długo jeszcze władze Polsatu pozwolą sobie by stroje innych oceniał ktoś, kto nie zna się na tym kompletnie? 


Przykre jest to, że Polacy dają się krytykować osobom, które same nie mają zielonego pojęcia o budowaniu własnego stylu. Doświadczenie pokazuje, że wystarczy niewyparzony język i nutka sarkazmu by za swoją krytykę zarabiać niezłe pieniądze. Może sama spróbuję? ;)


PS. Piżamka w czerwone całusy rozwaliła mnie na łopatki!


19 września 2014

Barbie Style from Moschino


Jedna z najbardziej popularnych blogerek modowych- Chiara Ferragni z dumą prezentuje ciuszki z wiosennej kolekcji Moschino.
Moschino to marka, która lubi zaskakiwać. Przekonaliśmy się o tym chociażby przy ostatniej współpracy marki z Jeremym Scotem, kiedy to projektant wylansował ciuszki z najbardziej popularną emką na świecie. Bluzki, sukienki i dodatki z motywem McDonald's robiły wtedy niezłą furorę a największe gwiazdy świata mody i showbiznesu dumnie prezentowały się w makowsich ciuszkach na pokazie. Równie liczne okazały się lanserskie fotki na Instagramie. A wszystko to przypieczętowała Anna dello Russo, za którą poleciały miliony.
Anna dello Russo już po raz drugi pokazuje się w ubraniach Scotta!
Tym razem Jeremy postanowił zaskoczyć nas jeszcze bardziej. Na najnowszym pokazie marki mieliśmy okazję zobaczyć stroje wyciągnięte żywcem z szafy Barbie! To nie lada gratka dla dużych i małych fanek najsławniejszej lalki świata, która co tu kryć stała się kultowym obiektem popkultury. Jeśli jesteście fankami ciuchów przesyconych cukierkowym różem to kolekcja na wiosnę 2015 jest dla Was! Ja pasuję. I chyba doszłam do wniosku, że już nic mnie nie zaskoczy! 

Pełną prezentację kolekcji możecie zobaczyć pod tym linkiem!